niedziela, 24 lipca 2016

SZNURKOWY DYWANIK

Dawno mnie nie było, ale wena twórcza mnie nie opuszcza.
Ostatnio sznurek zawładnął mym szydełkiem i sewrduchem, więc poniżej sznurkowy dywanik w komplecie z koszyczkami, który wydziergałam włas
noręcznie w sobotnie popołudnie.

















sobota, 26 marca 2016

WIELKANOCNIE

Niedawno Boże Narodzenie a tu już Wielkanoc za pasem. Czas pędzi nieubłaganie. Tak więc co by tradycji stało się zadość pisanki muszą być. W tym roku, z racji mojego zamiłowania szydełkowego, postanowiłam jaja okrasić włóczką:) No i oto wyniki owego kraszenia. Bez gotowania, farbowania, malowania i skrobania..... włóczka bawełniana i gotowe:) Polecam!!!










poniedziałek, 14 marca 2016

SÓWKOWO PREZENTOWO

Dzisiaj trochę sówkowo. Od dawna zamierzałam wydziergać sówkę, najnormalniej w świecie chwyciła mnie za serce, tylko jak zwykle ciągle coś, jakieś inne projekty stały na przeszkodzie. Zbliżały się imieniny pewnego osobnika płci przeciwnej i pojawił się odwieczny dylemat - PREZENT!!!! I tu zaświtała pewna myśl - sowa do samochodu. Taka na szczęście.
Trochę włóczki, szydełko, chwila na wydzierganie (jak dla mnie sam relaks:) i  tadam.... - sowa we własnej osobie w wersji chłopańkiej:) Nie wiem jak wam, ale mi się podoba. Obdarowany również wyraził swój zachwyt i czym prędzej ulokował sówkę w aucie, zawieszając ją pod samochodowym lusterkiem. I tym sposobem od teraz chłopaki jeżdżą razem a sowa ukradkiem zerka na kierującego. Mam nadzieję, że będzie przynosić szczęście. Good luck boys:)))



Sówka na szczęście

poniedziałek, 22 lutego 2016

CZAPKA MY BOSHI

Dzisiaj trochę szydełkowo. Co prawda zima chyba sobie poszła w najlepsze i wiosna już zagląda nieśmiało, ale ja nie mogłam się oprzeć tej czapce. "Chodziła" za mną od jakiegoś czasu, ale zawsze coś na przeszkodzie stało. No i wreszcie się zebrałam.  Potrzebne mi były dwa motki wełny My Boshi (kolorów jest naprawdę sporo do wyboru), szydełko nr 6 i chwila na wydzierganie. Jest super: mięciutka, ciepła, kolorowa a najlepsze w tym wszystkim jest to, że można samemu ją zrobić wedle własnych upodobań twórczych i nie jest trudna. Moja jest w wersji chłopańskiej bez pompona, ale z kolorami i wzorami naprawdę można poszaleć. Mój sześciolatek dumnie nosi:)


 
Moja czapka MY BOSHI

sobota, 12 grudnia 2015

PUSZKOWO - ŚWIĄTECZNE INSPIRACJE


        No tak, święta coraz bliżej, świecidełek ogrom w centrach a długie wieczory sprzyjają magicznym klimatom. I właśnie takiego magicznego, niecodziennego klimatu mi się zachciało. Jedynego i niepowtarzalnego a w dodatku okraszonego wkładem własnej inwencji twórczej. I tu wpadły mi w ręce puszki, takie normalne, najzwyczajniejsze po mleku dla dzieciów. Ot nic ciekawego. Pomyślałam - hmmm, a może lampiony? Długo nie musiałam się zastanawiać. Puszki, gwoździe, młotek i farba poszły w ruch. Nie powiem, chwilę to trwało. Najpierw zamrozić z wodą, później wykuć wzór a na koniec kilkakrotne malowanie farbą. Palce trochę bolały, od gwoździ:), ale co tam ból. Widok lampionów o zmierzchu jak dla mnie rekompensuje wszystko. Jeszcze kilka wstążeczek dla dopieszczenia efektu końcowego i VOILA, GOTOWE!! Polecam gorąco!!! Jeśli macie jakieś puszki, NIE WYRZUCAJCIE!!!! Róbcie, kujcie, malujcie, ozdabiajcie i co tam wam jeszcze przyjdzie do głowy - zabawa przednia, trening cierpliwości również:) Jestem zdecydowaną zwolenniczką recyklingu a w takim wydaniu na pewno po stokroć ukoi wasze zmysły i uprzyjemni długie, leniwe, zimowe wieczory.
A więc DO DZIEŁA!!!:)





Lampiony puszkowe za dnia....




....i po zmierzchu