No tak, święta coraz bliżej, świecidełek ogrom w centrach a długie wieczory sprzyjają magicznym klimatom. I właśnie takiego magicznego, niecodziennego klimatu mi się zachciało. Jedynego i niepowtarzalnego a w dodatku okraszonego wkładem własnej inwencji twórczej. I tu wpadły mi w ręce puszki, takie normalne, najzwyczajniejsze po mleku dla dzieciów. Ot nic ciekawego. Pomyślałam - hmmm, a może lampiony? Długo nie musiałam się zastanawiać. Puszki, gwoździe, młotek i farba poszły w ruch. Nie powiem, chwilę to trwało. Najpierw zamrozić z wodą, później wykuć wzór a na koniec kilkakrotne malowanie farbą. Palce trochę bolały, od gwoździ:), ale co tam ból. Widok lampionów o zmierzchu jak dla mnie rekompensuje wszystko. Jeszcze kilka wstążeczek dla dopieszczenia efektu końcowego i VOILA, GOTOWE!! Polecam gorąco!!! Jeśli macie jakieś puszki, NIE WYRZUCAJCIE!!!! Róbcie, kujcie, malujcie, ozdabiajcie i co tam wam jeszcze przyjdzie do głowy - zabawa przednia, trening cierpliwości również:) Jestem zdecydowaną zwolenniczką recyklingu a w takim wydaniu na pewno po stokroć ukoi wasze zmysły i uprzyjemni długie, leniwe, zimowe wieczory.
A więc DO DZIEŁA!!!:)
![]() |
Lampiony puszkowe za dnia.... |
![]() |
....i po zmierzchu |